Traktat nie traktor... Ale jakieś podobieństwa między nimi występują.
Już wkrótce, łamiąc dotychczasowe zasady ruchu drogowego, w nasze życie WJEDZIE Traktat Lizboński .
Oto fragmenty wstrząsającego artykułu informacyjnego:
1 grudnia 2009 roku wjedzie w życie Traktat Lizboński. Dokument na zawsze odmieni Unię Europejską i na dobre wprowadzi ją w XXI wiek. Pozwoli też skuteczniej radzić sobie z wyzwaniami, jakie przynosi współczesny, zglobalizowany świat. (...)
Dzięki ustanowieniu jednolitej osobowości prawnej, Unia będzie mogła lepiej eksponować na forum międzynarodowym interesy państw członkowskich (...)
Te zmiany nie oznaczają jednak, że państwa członkowskie stracą prawo do prowadzenia własnej polityki zagranicznej. Jak tłumaczy prof. Artur Nowak-Far, państwa członkowskie przekazują zadania Unii Europejskiej jedynie wtedy, kiedy jest to dla nich korzystne. (...)
Traktat Lizboński nie powoła do życia europejskiego superpaństwa. Dla uniknięcia takich skojarzeń wszelkie postanowienia sugerujące państwowość Unii, takie jak nazwa "konstytucja" czy też artykuły o symbolach UE (flaga, dewiza, hymn), zostały usunięte. (...)
Skuteczne i efektywne podejmowanie decyzji zapewni rozszerzenie głosowania większością kwalifikowaną w Radzie UE na nowe obszary polityki. Dzięki temu proces decyzyjny stanie się szybszy i sprawniejszy. (...)
Co ta zmiana oznacza dla Polski? – Ten system głosowania jest odrobinę mniej korzystny dla nas niż nicejskim, w którym Polska była wyjątkowo dowartościowana. Głosowanie większością kwalifikowaną obniża nieco wagę średnio dużych państw, takich jak Polska, nie ma tutaj jednak poważnego naruszenia siły Polski w głosowaniach – mówi prof. Nowak-Far.
Jak podkreśla ekspert, system ten ma na celu zapobieżenie częstym przypadkom blokowania decyzji. – To rozwiązanie jest tak skrojone, by państwu, które oponuje w odniesieniu do jakiejś decyzji, trudniej było zdobyć tę kwalifikowaną większość głosów. Ten system godzi ogień z wodą, ale nie narusza polskich interesów – dodaje.
No, no... po tych konkretnych, obiektywnych, informacjach jest mi wstyd, że aż do dziś byłem przeciwnikiem centralizacji UE i jej najnowszego traktatu.
Toż to nie traktor, ale prawdziwy czołg zmiatający wszelkie przeszkody na drodze ku powszechnej szczęśliwości europejskiego ludu!