Podczas sejmowej debaty premier Donald Tusk wygłosił wiele słusznych opinii.
Słusznie chwalił swoich Rodaków. Ich cierpliwość, pracowitość, spryt, przedsiębiorczość... To dzięki tym zaletom Polaków, nasza gospodarka nie wpadła w recesję.
(źródło: niepoprawni.pl)
"Podczas kryzysu Polacy byli bez porównania bardziej spokojni niż partie rządzące. Wierzą, że można zaprzestać jałowych konfliktów. Nie odwrócili się, ale stali się najbardziej mobilnym europejskim narodem. Polska poza tą salą zmienia się szybciej - uważa premier. - Bo zaufanie, zgoda i kreatywność to nie są puste wartości. Mimo że było ciężko, ciężej niż się spodziewaliśmy, kryzys udało się od granic Polski odsunąć. Sposób uporania się z kryzysem jest imponujący, we wszystkich stolicach Europy, gdzie pojawiają się Polscy przedstawiciele, pierwsze zdanie to pytanie, jak wy to robicie? I słowa uznania". Premier Donald Tusk
Ponad dwa lata po objęciu rządów przez koalicję PO-PSL ciągle mamy wzrost gospodarczy. Rosną przychody budżetu. To wielki sukces. Szkoda tylko, że zarządzający polskimi finansami, którzy tak cieszą się ze wzrostu PKB, sukces ten zmarnowali.
Mimo wzrostu gospodarczego, nasi geniusze nie potrafią zaplanować wydatków tak, aby uratować budżet państwa przed "spiralą zadłużenia". Każdego roku zwiększają nasze zadłużenie o kilkadziesiąt miliardów złotych i... cieszą się! Przecież mamy wzrost PKB! Triumfalnie ogłaszają, że ciągle znajdują tych, którzy wykupują coraz to nowe obligacje! Zwiększają wydatki budżetowe, zatrudnienie w administracji państwowej i nie zamierzają tego zmieniać...
Każdy z nas jest dłużnikiem. Premier i minister finasów nie rządzą długo. Nie powiedzieli nam o tym, ale w tym czasie każdemu z nas (licząc emerytów i dzieci) dopisane zostały do zadłużenia 4 tysiące złotych.
"Sposób uporania się z kryzysem jest imponujący, we wszystkich stolicach Europy, gdzie pojawiają się Polscy przedstawiciele, pierwsze zdanie to pytanie, jak wy to robicie?".
Panie Premierze, kolegom z innych krajów powinien Pan odpowiedzieć szczerze: "na kredyt".
Mam do Pana jedną zasadniczą prośbę: niech Pan przestanie "walczyć z kryzysem"! Z kryzysem poradzą sobie polskie rodziny i przedsiębiorcy. Niech Pan im tylko nie przeszkadza... Zaoszczędzony dzięki temu czas może Pan (podobnie jak rządowy geniusz znad Tamizy) poświęcić na przygotowanie planu finansowego na najbliższe lata.
I jeszcze jedno. Nad łóżkiem, wzorem Billa Clintona, powinien Pan sobie przyczepić kartkę z wielkim napisem:
"ZADŁUŻENIE, GŁUPCZE!"
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
(tu wejdź jeśli chcesz wziąć udział w licytacji koszulki, której NIE otrzymała ode mnie red. Janina Paradowska)