Nie. Nic z tych rzeczy. Nie dzwonił do mnie "Pan Donek". Miejsca w rządzie nie proponował Schetyna. Nawet jakimś miejscem w zarządzie pewnej sympatycznej firmy nikt mnie nie kusił. Po prostu obejrzałem ciekawy program w TV. A czasami "warto obejrzeć" i "warto posłuchać" np. programu p. Janka Pospieszalskiego. Tam akurat był poseł Bogdan Zdrojewski...
To dzięki temu programowi odkryłem z pewnym zdumieniem, że jestem fanatycznym zwolennikiem PO!
Bogdan Zdrojewski rozsądnie, bez triumfalizmu i nadmiernego zadęcia powyborczego, rzeczowo odpowiadał na najsprytniejsze pytania. Co wstrzasnęło mną najbardziej? Pod wiekszością jego odpowiedzi podpisałbym się w całości!
Znalazłem w końcu partię, zamierzającą (w przybliżeniu) przeprowadzić zmiany ustrojowe, które i ja uważam za potrzebne.
Skąd mój entuzjazm wobec planów PO? Przede wszystkim dlatego, że Platforma chce odpartyjnienia państwa.
Ze słów p. Zdrojewskiego jasno wynika, że PO wprowadzi jednomandatowe okręgi wyborcze, znlikwiduje dofinansowanie partii politycznych z budżetu, ograniczy o połowę liczbę posłów, zlikwiduje Senat, odetnie politykę od gospodarki i zrezygnuje z zasady obsadzania politykami zarządów i rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa, doprowadzi do obniżenia kosztów działania administracji państwowej, obniży podatki dochodowe, zrezygnuje z koncesjonowania gospodarki, w trosce o urzędników państwowych pozostawi CBA, a w trosce o TVP pożegna się z Andrzejem Urbańskim...
Wystarczy! Dla mnie wystarczy. Panie Zdrojewski, przekonał mnie Pan. Od dziś, a właściwie od wczoraj, popieram PO. Chyba, że jeszcze przed najbliższymi wyborami okazałoby się, że Pan żartował...