Dziennikarka telewizji TVN Dorota Wellman znana jest z tego, że mówi głośno i zawsze poprawnie...
Niedługo minie już miesiąc od czasu jej wyjątkowo głośnego programu, w którym komentowała wydarzenia politycznie wspólnie z zespołem ekspertów (Olaf Lubaszenko, Andrzej Krzywy, Cezary Pazura).
To właśnie w trakcie tej audycji doszło do prowokacji wymierzonej w marszałka Bronisława Komorowskiego.
(źródło: wikipedia)
Urokliwa Dziennikarka najprawdopodobniej zdawała sobie sprawę z faktu, że znajomość języków obcych nie jest najmocniejszą stroną Bronisława Komorowskiego... Udając fanatyczną zwolenniczkę głównego kandydata PO do urzędu Prezydenta RP, Wellman robiła wszystko aby swego "ulubieńca" skompromitować.
Z szelmowskim uśmiechem perorowała, że Bronisław Komorowski jest kandydatem najlepszym z możliwych, zachwycała się Jego zgolonymi wąsami, żartowała, że Kandydat właściwie nie ma żadnych słabych punktów... Na koniec uznała za "atut" Komorowskiego jego... znajomość języków obcych!
Dodatkowo pani Wellman emocjonalnie tłumaczyła dlaczego prezydent powinien perfekcyjnie znać języki obce (a co robili w tym czasie zaproszeni goście? "A oni na zgodę kiwali głowami...") zupełnie jakby nie wierzyła w doniesienia, iż angielszczyzna Komorowskiego jest podlejszej jakości nawet od angielszczyzny Jerzego Buzka.
Wreszcie Bronisław Komorowski nie wytrzymał...
- Nie zamierzam ukrywać, że nie mam angielskiego z mocnym akcentem oksfordzkim, bo w czasie, gdy Radosław Sikorski studiował za granicą ja przesiadywałem w więzieniu, m.in. dlatego mógł wrócić potem do Polski -skontrował pan Marszałek.
Pani Dziennikarce musi być chyba bardzo "łyso"...
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
(tu wejdź jeśli chcesz wziąć udział w licytacji koszulki, której NIE otrzymała ode mnie red. Janina Paradowska)