Nie chodzi o Platformę Obywatelską. Nie chodzi o Premiera, ani Prezydenta. O żadną konkretną, czy niekonkretną osobę albo partię. Chodzi o nas. Wyborców.
To co się dzieje w naszym "demokratycznym państwie prawa" to tylko silny impuls do zastanowienia się nad regułami, a może i sensem tej gry.
Ale co z tego ma publiczność? Czy tak kocha tę zabawę i jej ślicznoustych organizatorów, że zapłaci za te atrakcje każdą cenę?
Gracze obiecują publice coraz to nowe łakocie. Podobno pieczone gołąbki już, już... nadlecą i same trafią do gąbki! Z tym, że ciągle nie nadlatują. Gracze nie przejmuja się i obiecuja nową dostawę. Większych, jeszcze smakowitszych pieczonych gołębi, kaczek, gąsek, bażantów... Te też nie nadlatują, a mimo to dobra zabawa trwa dalej. Pieczone słonie, konie, nosorożce, wieloryby... Odgrywane są kolejne scenki. Publiczność jest zachwycona! Trwa to latami.
Dlaczego publika płaci i nie buntuje się? Dlaczego płaci i nie wymaga? Ciągle nie zorientowała się o co chodzi w tej zabawie?
Nie. Nie w tym problem, że politycy to chamy, złodzieje, oszuści i zboczeńcy... Oni są tacy jakich chcą wyborcy.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Na wszelki wypadek, jeszcze raz, w krótszej formie...
Czy wyborcy chcą "opieki" chamów, złodziei, oszustów i zboczeńców, czy może są idiotami niezdolnymi do podejmowania korzystnych dla siebie decyzji?
A może jeszcze jakoś inaczej?
Komentarze
Pokaż komentarze (13)