Chcieli by żyło się lepiej. Im wszystkim. Chcieli drugiej Zielonej Wyspy. Marzyli o "przyjaznym państwie". O zmianie całego kraju i połowy ustaw.
Snuli plany budowy przysejmowej fabryki z lodami. Uśmiechali się na myśl o cudzie, którego chcieli dokonać. Byli jedną zgraną drużyną. Pełni zapału i optymizmu. Starali się. Byli jak pędzące króliki. Biegali to tu, to tam. Załatwiali, przyspieszali, zwalniali, wstrzymywali... Wydawało im się, że mogą wszystko, że są jak zaczarowane ołówki... Chyba jednak koordynacja działań w drużynie nie byłą najlepsza. A moze niektórzy zawodnicy starali się za bardzo? Kiedy "tim" się rozpadł, całkiem stracili sportowego ducha.
(rys. A. Gacparski)
Do końca głosowania w "prawyborach" Platformy Obywatelskiej zostało jeszcze kilkadziesiąt minut, ale już teraz wiadomo, że jeśli nie będzie "cudu na serwerze", to frekwencja nie przekroczy 50 procent.
"Jak podała szefowa komisji prawyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz, w środę wieczorem frekwencja przekroczyła 30%. Szef klubu Grzegorz Schetyna przekonuje, że najwięcej osób decyduje się głosować w ostatnich dniach prawyborów, ale i tak oczekiwania komisji prawyborczej sięgają zaledwie 50%. Prawybory kosztowały PO około pół miliona zł".
Ogłoszenie wygranej Bronisława Komorowskiego ma nastapić dopiero w sobotę. Jak widać po frekwencji, nawet On nie wzbudził entuzjazmu partyjnych funkcjonariuszy.
Dlaczego platformiane plemię nie posłuchało głosu swoich szamanów?