W powodzi bzdurnej paplaniny krytyków rządu Platformy Obywatelskiej (szeroki i mało zabawny temat, do którego będę musiał wrócić) dziennikarzom trudno zauważyć głosy krytyki całkiem sensownej. Na przykład takie jak ten:
"Przez lata PO twierdziła, że nie wnosi projektów ustaw, bo Kaczyński i tak je zawetuje. Dziś okazuje się, że te szuflady pełne znakomitych programów ograniczały się tylko do jednej, zatytułowanej: "Podwyżka VAT". To dowód na miałkość polskiej polityki. PO wie, co należałoby zrobić, ale boi się najmniejszego niezadowolenia społeczeństwa. Piłsudski wysiadł z tramwaju z napisem "socjalizm" na przystanku "niepodległość". A Donald Tusk z tramwaju "liberalizm" wysiadł na przystanku "władza". Robi wszystko, by utrzymać władzę, a nie pomóc Polsce. 22-procentowy VAT mieliśmy od 1993 r. i kolejne rządy dawały sobie z nim radę, a pierwszy rząd Platformy nie może? Dlaczego? Może za dużo wydawał.
Na co?
Na urzędników, których mamy dziś 550 tys., trzy razy więcej niż za Wojciecha Jaruzelskiego. Generał do utrzymania socjalizmu potrzebował trzy razy mniej pracowników administracji niż Donald Tusk do utrzymania wolnego rynku".
Robert Gwiazdowski w wywiadzie dla dziennika Polska.