Nie, nie... nie chodzi mi o Platformę Obywatelską. Albo precyzyjniej, nie tylko o Platformę Obywatelską. Problem jest znacznie poważniejszy.
Poczynania aparatczyków Platformy to jedynie symbol znanej od dawna alternatywy. Albo prawda, albo demokracja...
Patrzą ludzie dobrej woli na konferencje prasowe premiera Donalda Tuska. Patrzą, słuchają i dziwią się. No bo, jakże to? Pan Premier (podobnie jak np. pani Marszałek Sejmu, czy pan Szef Klubu Parlamentarnego) od lat "mija się z prawdą". A demokracja... od lat go za to wynagradza! Podobnie jak innych światowych przywódców politycznych jeżdżących na tych samych "światłach mijania".
Lud ciągle nie zauważył, że między prawdą a demokracją występuje fundamentalna sprzeczność. Te drogi prowadzą w przeciwnych kierunkach. Efektownymi opowiastkami łatwiej pozyskać większość. W zderzeniu z nimi nudna prawda jest bez szans. Czy narracje medialne są prawdziwe? W demokracji nie ma to większego znaczenia. Chodzi tylko o jedno: ludzie mają w te wymysły wierzyć.
"Pieniądze emerytów w rękach państwa są bezpieczne", "Iran przygotowuje światu atomową apokalipsę", "Ojciec Rydzyk jeździ maybachem po polach golfowych na Marsie", "Ewa Kopacz długo patrzyła w oczy rosyjskim patomorfologom"...
Takie kłamliwe opowieści to demokratyczna klasyka.
Prokuratura nie żąda kar finansowych, chłosty, ani więzienia dla politycznych oszustów?
Nie. Bo wystąpienie przeciwko kłamstwom uderzałoby w najbardziej fundamentalne fundamenty demokracji.
Wiadomo o tym nie od dziś. Albo prawda, albo demokracja.
Gulaszowy Czwartek" - 499 zarejestrowanych na Facebooku
(Facebookowcy! Dopisujcie się! I zapraszajcie znajomych)