Temat jest ponury. Dlatego na początek chętnie przyjmę optymistyczne założenie, że moja diagnoza jest mylna, wcale nie dryfujemy w stronę niewolnictwa, a rzeczywistość medialna ma ciągle wiele wspólnego z rzeczywistością bezprzymiotnikową :)
Zacznijmy od najzabawniejszej dziedziny komunikacji medialnej, czyli ekonomii.
Spróbujmy znaleźć jakieś argumenty dla tezy, że nikt nie próbuje nas zniewolić ani fizycznie, ani mentalnie... Na początek poproszę o podpowiedź w sprawie elementarnej wątpliwości dotyczącej skutków Wielkiego Ogólnoświatowego Kryzysu...
Pogłębianie się "kryzysu zadłużenia" całkowicie przypadkowo łączy się w czasie z nowymi rekordami najważniejszych indeksów giełdowych świata. Rekordowe wartości osiągają akcje firm, które jeszcze niedawno nie mogły sobie poradzić bez "pomocy publicznej". W efekcie akcji ratowania przed bankructwem ekonomicznych gigantów rządzący... prowadzą do bankructwa swoich poddanych. Mówiąć w uproszczeniu: wszyscy jesteśmy w coraz większym stopniu zadłużeni. My Grecy, my Hiszpanie, my Niemcy, my Europejczycy, my Amerykanie.... a nawet my Azjaci!
Jeśli miliardy Ziemian znalazły się w spirali zadłużenia, to czy czasem nie jest tak, że na Ziemi oprócz nieuleczalnych dłużników, mamy też wierzycieli, którzy w każdym momencie mogą zażądać spłaty tymczasowo mnożonych i rolowanych długów?
Kim są nasi skromni, nieznani światu dobroczyńcy? Po co ciągle nam pożyczają, jeśli wiedzą, że nie jesteśmy w stanie oddać...?
--------
To tylko wstęp do opowieści o "Początku historii".
Dla odprężenia filmik tłumaczący (od 44 sekundy) dlaczego nawet najbardziej entuzjastycznych entuzjastów demokratycznej rewolucji czeka więzienie...
(cdn.)
Komentarze