Był już zmrok, gdy samolot porucznika Turtle szczęśliwie wylądował na jakimś wyboistym lotnisku w Środkowej Afryce.
- Mieliśmy farta poruczniku Turtle! - ryknął radośnie major Redkham i szybko wyskoczył z maszyny - Teraz czas na jedzonko.
Porucznik Turtle nie miał nic przeciwko realizacji tego planu. Od razu zauważył sympatyczny barak z migającymi neonami. Mc Donald's!
- W dobie obecnych problemów z tym potwornym ociepleniem klimatu, topniejącymi lodowcami i bestialsko wycinaną Puszczą Amazońską spożywanie hamburgerów jest w wyjątkowo złym guście - zauważył major Redkham patrząc na wyjątkowo obfitych kształtów Murzynkę z hamburgerem w ręce.
Okazało się, że poza kolorowym barakiem, wszystkie kioski i stoiska były już pozamykane.
- Po opuszczeniu krainy dyktatury i terroru wylądowaliśmy w jakimś naprawdę demokratycznym kraju, gdzie każdy obywatel może jeść to na co ma ochotę - mruczał major Redkham nieudolnie wydobywając hamburgera z oślizłego opakowania.
- Właśnie! Najważniejsze, że nie ma tu dyktatury dobrego smaku - z podejrzanym entuzjazmem zgodził się porucznik Turtle wchłaniając potężnego Big Mac'a.