Kibice piłkarscy wiedzą o co chodzi. We wczorajszym meczu Celticu Glasgow z AC Milan pojawiło sie dwóch żałosnych aktorów.
Jeden (kibic Celticu) triumfując, musiał podbiec do Didy (bramkarza Milanu) i lekko klepnąć go w szyję. Drugi (lekko klepnięty bramkarz) po chwili zrezygnował z pogoni za szkockim idiotą i... rzucił się na ziemię rozpaczając, pomocy wzywając, za głowę się chwytając, na koniec lodem się okładając i na noszach murawę boiska opuszczając. Tak bardzo potrzebował pomocy?
Scena ta przypomniała mi się po przeczytaniu tekstu Metrowca (Łukasza Antkiewicza) .
Autor rozpacza. Podobno ma problem. Jaki? Nie wierzy w rachunek prawdopodobieństwa i obawia się, że Jego głos w wyborach może zdecydować o przyszłości Polski!
- Jestem wśród tych 30 proc. niezdecydowanych, co na wybory pójdą, ale ostateczną decyzję podjemą przy urnie (na podstawie SMG/KRC) - ogłasza załamany Autor.
Na dowód tego przedstawia :"przegląd komitetów wyborczych" z którego jednoznacznie wynika, że decyzje podjął dawno temu.
Panie, Panowie doradźmy panu Metrowcowi : Na kogo powinien zagłosować, aby Jego redakcja nie miała do niego żalu? Kogo powinien wspierać w kampanii?
Tak! Macie rację. Wiecie. Pan Metrowiec też wie! Po co w takim razie te symulowane wątpliwości? Zapytam inaczej: a po co bramkarz Dida po klepnięciu w szyję łapie się za głowę, wątrobę, trzustkę i śledzionę...?