Dziennikarze wywodzący się z pełnych subtelnych woni salonów nie widzą problemu. A problemem wcale nie jest przereklamowana gwiazda PR, Piotr Tymochowicz. Człowiek czasowo oddelegowany do sprawowania funkcji "wojewody". Po nim przyjdą kolejni, a problem pewnie pozostanie.
W wersji rymowanej brzmi on następująco: "Co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie".
Czy jeżeli ludzie saloniku uznają czyjeś działania za postępowe, poprawne politycznie, wspierające ekosystem, a do tego miłe demokracji i pokojowi na świecie, to od tego momentu osobnik obdarzony zaufaniem saloniku może pozwolić sobie na dowolne świństwo?
Oto fragment wywiadu Piotra Tymochowicza dla jednego z magazynów (pytanie dotyczyło powodów dla których nie została odpalona "bomba" Andrzeja Leppera):
- Dlaczego te fakty nie zostały ujawnione do tej pory?
PT: Bo Andrzej Lepper nie ma pewności, czy w tym zbiorze, którym dysponuje nie ma kolejnej prowokacji, a jeśli zdecyduje się na prezentację w mediach, to musi mieć absolutną pewność, że wszystkie dane są prawdziwe, np. te dotyczące partnerów homoseksualnych liderów PIS.
Jaki będzie ciąg dalszy tej historii?