W polityce najbardziej zaskakująca jest przewidywalność. Pewnie dlatego, już od wielu miesięcy komentatorom trudno było uwierzyć, że stosunki premiera Donalda Tuska i założyciela PO Andrzeja Olechowskiego przeszły ewolucję zgodną z (również moimi) przewidywaniami :)
Już w lutym tego roku można było się zorientować, że idą zmiany.
Pan generał Gromosław Czempiński nagle przestał kochać Platfomę Obywatelską.
Na dodatek, imponująco wzrosła aktywność - giermkującego Olechowskiemu - Pawła Piskorskiego.
Jasne stało się, że najdostojniejszy z dostojnych polityków planuje powrót na polityczną scenę, jeszcze przed wyborami prezydenckimi.
Dowodzeni przez Piskorskiego Salonowi Demokraci zaczęli otwarcie rozgłaszać, że Olechowski jest politykiem znacznie większego formatu niż obecny premier.
(fot. PAP / Przemek Wierzchowski)
Sam Olechowski też przestał ukrywać co myśli na temat rządów utworzonej przez siebie partii.
"W spółkach Skarbu Państwa jest gorzej niż za SLD i PiS. Nepotyzm, nagrody dla politycznych przydupasów." -mówił w jednym z wywiadów, krótko przed wybuchem tzw. afery hazardowej.
Miłująca pokój Platforma nie atakowała swego założyciela i jego kompanów aż tak ostro.
Mogłoby to zaciążyć na sympatycznym obrazie medialnym partii. Poza tym konkurenci PO sami z siebie (zupełnie jak niegdyś Włodzimierz Cimoszewicz!) zaczęli mieć różnego rodzaju nieprzyjemności...
("Buldogi pod dywanem, czyli Piskorski w kasynie". ,"Buldogi pod dywanem, czyli problemy Czempińskiego". )
Wreszcie w cichych i spokojnych przez lata działaczach partii Piskorskiego obudził się dziki zwierz. Zbuntowali się przeciwko Piskorskiemu! Jaka mogła być przyczyna takiej wstrząsającej przemiany?
"PO jest głównym zyskującym na rozłamie w SD" - próbował podpowiadać mediom Piskorski.
Z pokładu PO słychać ostatnio pokojowo brzmiące miauknięcia.
"Jeśli Olechowski zechciałby wrócić do Platformy i wesprzeć partię, to byłoby to bardzo sympatyczne dla nas wszystkich"- stwierdził ostatnio "Grześ" Schetyna, a ulubieniec mediów, Janusz Palikot najwyraźniej pełni już w PO rolę jawnego współpracownika Olechowskiego.
"Moją partią są ci, którzy myślą merytorycznie, a nie na zasadzie skierowania uwagi na plemienną walkę. Platforma w tej formie programowej - czyli partii, która kiedy coś cię dzieje w Polsce i jest podnoszony problem merytoryczny np. służb specjalnych - rusza na wojnę z innym ugrupowaniem, nie jest moją partią" - odpowiada na te propozycje Olechowski.
Dogadają się jakoś?
Dla dobra Polski się dogadają?